sobota, 29 września 2012

tik - tak, tik - tak.... candy time

Moi Drodzy czas ucieka, jeszcze tylko dziś i jutro można zapisywać się na moje candy.
Do zgarnięcia poducha w klimacie nieco skadynawskim. Jest idealna jako rozweselacz na pochmurne jesienne dni :D

czwartek, 27 września 2012

bosko zmęczona

My dziś cały dzień w trasie. Było pełno wrażeń wszelakich i wydarzyło się parę miłych rzeczy. Generalnie nasze jesienne szafy nie świecą już pustkami, choć jeszcze paru rzeczy brak.
Babiszonki przed chwilą (w końcu!!!) padły. Ja jestem bosko zmęczona, ale jaka zadowolona :D


PS. pamiętajcie o moim CANDY jeszcze tylko 3 dni

wtorek, 25 września 2012

wieczór...

Dzisiejszy wieczór jest mój.
Moje lekarki mnie wyleczyły, dzięki temu mogę teraz
leżeć, pachnieć, nasączać się i ....

poniedziałek, 24 września 2012

nie wierzę...

Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Jestem SAMA w domu. Sama samiuteńka. Już nie pamiętam kiedy ostatni raz miał miejsce ten stan, jakże miły i potrzebny dla równowagi umysłu. Mr. G zabrał oba babiszonki ze sobą na działę, a ja mam cisze.... spokój.... nadal w to nie wierzę. Ciągle mam wrażenie, że zaraz mnie poderwie płacz budzącej się Kini, albo kolejne lenuśkowe mamooooo. Kocham moją ekpię, ale taka chwila gdy człowiek jest sam ze sobą była mi już bardzo potrzebna, dla dobra mnie i innych :D
Ostatnio pisałam,że szukamy materiałowego doktora i znalazłyśmy dzięki pewnej Piegowatej pani. Ta pani rozpuściła wici i dowiedziała się, że materiałowy doktor, którego ma na stanie, wcale nie jest doktorem, tylko.... weterynarzem. Dała cynk no i mamy swój paket.
Zanim zostałam sama  w domu  doktor Lena zbadała mnie i wypisała mi receptę.  
Dziewczyny swojego nowego weterynarzo-doktora uwielbiają. Zastosowań sprzętu znajdują ogrom. Kinia najchętniej używa strzykawki lub termometru jako gryzaka na zębole (uwaga: mamy 3 ząb, dolna prawa jedynka). Lena z kolei bardzo dokładnie opatruje wszelkie Kinuśkowe rany, a to gipsik założy, albo kołnierzem obandażuje stłuczoną głowę Kingi....
Grunt, że obie dobrze się bawią, a mr. G i ja mamy z nimi ubaw po pachy.
Tak więc chłonnę ciszę i zdrowieje, przecież jestem pod opieką  dwóch najwspanialszych lekarek pod słońcem :)

niedziela, 23 września 2012

się porobiło

Rozchorowałam się. Zamiast śniadania w łóżku było ciasto czekoladowe stworzone przez mr. G i Lenę. Smakowało obłędnie.
Siedzę w wyrku i się wygrzewam. Plącze tyle, na ile pozwala mi zatkanym nos i bolące gardło.
Tak mnie Madeleine zaraziła uwielbieniem do męskich koszul (a dokładniej do kobiety w męskiej koszuli),  że dla poprawy samopoczucia buchnęłam mr. G koszule flanelową i teraz się noszę :P
dobrej niedzieli
bądźcie zdrowi :)


ps. przypominam o moim candy. Poduszkowiec czeka....

piątek, 21 września 2012

marzenia i niespodzianki

Miała być biała i ażurowa. Tymi słowami Basia opisała poduchę, o której marzyła.
 Powstała i cieszy swą nową właścicielkę :)
Nam marzył się fartuszek dla małej kucharki. Prosty nie przesłodzony, no i jest...
Basia pomyślała też o Kindze szyjąc dla niej cudną sówkę. Bardzo dziękujemy za te cudowności i polecamy się na przyszłość :P
Od jakiegoś czasu hitem jest robienie niespodzianki dla mr. G w postaci zniadania do łóżka.
Tą niespodziankę Lenka najchętniej serwowałaby codziennie, a jeśli jeszcze trafi się na śniadanko jajecznica, to już w ogóle pełnia szczęścia. Chyba jutro zrobimy sobie niespodziankowy  poranek...
Kurcze uwielbiam jeść śniadanie w łóżku, tylko te okropne okruszki wrrrr

czwartek, 20 września 2012

nasia biboteka

Wczoraj w przedszkolu Lenka znów trochę tęskniła i przez to płakała. Co się okazuje jak jej tęskno ląduje u pani przedszkolanki na kolankach i w tym tkwi chyba sekret tych nagłych tęsknot.
Po przedszkolu wybrałyśmy się do prawdziwej biblioteki. Lena była zafascynowana ilością książek. Najpierw chciała pożyczyć wszystkie, w końcu wybrała coś dla siebie. Skorzystała z kącika do malowania, poukładała puzzle. Gdy wychodziłyśmy spytała mnie, czy będzie mogła jesce psyjść po inne ksiązecki....
SUKCES! kolejna miłość zaszczepiona  :D

środa, 19 września 2012

kozucha

Po małej wakacyjnej przerwie znów się ukulturalniamy. Tym razem byliśmy na przedstawieniu Kozucha kłamczucha
Lenka zachowywała się jak stary teatralny wyjadacz. Jeśli aktorzy o coś pytali pięknie odpowiadała chórem wraz z innymi dziećmi z widowni. To nowość, do tej pory ani buźki nie otwierała.
Po przedstawieniu było kilka kozich zabaw. Dzieci zgadywały co je kózka i bezbłędnie wykrywały jej kłamstwa. No bo przecież każdy wie że kotek nie robi muuuuuuu :P
Na koniec każdy zostawił swój kozi ślad





ps. sporo z Was zazdrościło nam bezproblemowego chodzenia do przedszkola, no więc nie jest już tak różowo. Od poniedziałku Lena zostaje w przedszkolu dłużej (7h zamiast 5h). Związane jest to z dograniem jej odbierania, poza tym sama chciała być dłużej tośmy jej załatwili, i co? W poniedziałek odbierałam ją totalnie zaryczana z gilem po pas. Jak pytałam czemu płakała to powiedziała, że ona bardzo tęskniła. We wtorek było nieco lepiej, ale płacz w przedszkolu też był,  bo ja znów teśkniłam zia wami. Nie wiem skąd się wzięła ta nagła rozpacz.mam nadzieję, że szybko zniknie.

niedziela, 16 września 2012

no i jest

obiecana
chcecie ją mieć? 
nic trudnego, wystarczy
zostawić komentarz pod tym postem
dołączyć do moich podglądaczy
umieścić podlinkowany banerek na pasku bocznym swojego bloga (osoby bez bloga proszę o podanie @)

zapisywać możecie się do 30 września do 23:59

good luck

sobota, 15 września 2012

to już dziś...

Promyki słońca wpadają dziś do naszego mieszkanka wprawiając mnie w naprawdę dobry nastrój, dając mi jednocześnie kopa do działania :D
Lena z mr. G na zakupach, Kinia przed chwila wstała i po porannej drzemce opanowuje na podłodze kosz z zabawkami. Ja siedzę z kawką przy kompie i jest przyjemnie.Będzie jeszcze przyjemniej, bo mamy małe święto, kto zgadnie jaki, hmmm?
No dobra nie będę Was męczyć. To właśnie dziś mija rok, mój rok z Wami.
Jestem pełna podziwu dla Was że tyle ze mną wytrzymaliście, bo ponoć trudny egzemplarz ze mnie ;p
Dziękuję Wam za to, że zaglądacie, rozśmieszacie,radzicie, pocieszacie komentujecie, piszecie @, za to że TRWACIE :)
Teraz nie wyobrażam sobie życia bez Was. 
Z tej okazji będę mieć coś dla Was, ale o tym następnym razem.......
szykujcie się :D
teraz musicie zadowolić się ciachem

udanej soboty :*



ps. UWAGA pilnie poszukuje materiałowego małego doktora. Mamy jakąś plastikowa namiastkę, ale to nie to.dziewczyny lecza się namiętnie, każda wedle swojego uznania stosuje różne zabiegi, tylko ja zamieram przy tych plastikach spiczastych, wole żeby było nadal fajnie, ale bezpieczniej.  Za wszelakie cynki i rady bardzo dziękuje

środa, 12 września 2012

kawałek siebie

Uwielbiam robić prezenty. Tak tak, robić nie kupować. To cudowne uczucie kiedy można dać kawałek siebie innym i sprawić im radość. Jakiś czas temu takie zmotane mymi łapskami prezenty pofrunęły do moich kuzynek, aby sprawić trochę radości ich szkrabom.
Torebka sówka, w której się zakochałam od pierwszego wejrzenia TU
  i czapa ze znanym Wam już motywem misia

Teraz pędzę pod kocyk naplątać dla Was coś nowego. Ciepłe kakao już czeka.....

wtorek, 11 września 2012

hity i kity

Stary niedźwiedź mocno śpi..... robi to nieustannie, głośno i bardzo natarczywie. Potrafi tak spać i budzić się co chwila, przez całe popołudnie, i jeszcze mu mało.
Nasz pokładowy przedszkolak, który odgraża się, że nie jest przedszkolakiem tylko Lenką, baaardzo go lubi. Czasem do głosu dorwie się mój malutki balonik ale szybko stary niedźwiedź powraca i to ze zdwojoną siłą ku uciesze młodszej siostry, która jest zauroczona całą rodzinką tarzającą się na zmianę po glebie.Tak więc pierwsze przedszkolne hity są.
Przedszkolnym kitem zaś jest (czasem się zdarzający) dwudaniowy obiad.


ps. znów bym zapomniała, no dostałam wyróżnienie od Ewelin

Ewelin kusiol ogromniasty dla Ciebie. dzięki :*****
Ja tam jakoś straszelnie wyróżnieniowa nie jestem, więc mam nadzieję, że wybaczycie mi brak nominacji.

piątek, 7 września 2012

Kinga i jej 9 miesięcy

KINGA: 
1. Uwielbia siedzieć w łazience.
2. Staje na rękach i nogach i wtedy pluje na podłogę by potem z radością usiąść i wszystko rozmazać.
3. Ma ogromne ciągoty dziewiarskie wysznupie każdy nawet najmniejszy kawałeczek włóczki.
4. Przy myciu rąk notorycznie chwyta kran tak że woda pryska po całej łazience. Mycie bez pryskania to nie mycie.
5. Marzy o tym by zjeść kredę, podjęła już wiele prób. Na razie żadna nie skończyła się powodzeniem.
6. Nadal nie przepada za woda.
7. Odkryła chlapanie w wannie, jakoś wcześniej nie wpadła, że w wannie też można. Teraz urządza wojny z Lenką rechocząc jak mała żabka.
8. Mogłaby jeść bez przerwy.
9. Fascynują ją butelki małe, duże, puste, pełne, poprostu wszystkie.



ps. Lenka jest totalną fanką przedszkola, aż się boje jak przeżyje weekend bez niego.

środa, 5 września 2012

niestety

Niestety nie obyło się bez łez. O ile pozostawienie Leny w przedszkolu było praktycznie bezproblemowe, to potem było gorzej. Gdy przyszłam po nią zobaczyłam łzy w jej oczach i z drżącą bródką zapytała mnie 
dlacego jus po mnie psysłaś? 
Wyobraźcie sobie, że się rozwyła, bo nie chciała iść do domu. Kurcze, poczułam się jak najwstrętniejsza matka pod słońcem, z którą własne dziecko nie chce iść. Po uroczystej obietnicy, że jutro tez pójdzie do przedszkola zgodziła się ze mną wyjść ufff.
Przedszkole do którego dostała się mieści się 3km od naszego domu więc kawałek spory. Rano Lenkę do przedszkola zawiozła Ołma a odbierałam ją ja z Kinią. Szłyśmy pieszo droga do przedszkola zajęła nam 45min, droga powrotna.... 1,5 godziny. 
Lenkę jakoś posadziłam w nogach Kini i tak jechałyśmy budząc zdziwienie przechodniów. Lena wczuła się w rolę i co jakiś czas krzyczała jedziemy!!!!! Zaczynam się zastanawiać jak to będzie dalej. Może Wy macie jakiś sprawdzony i nie rujnujący naszego budżetu sposób na transport dwóch pociech w okresie jesiennym i zimowym?Wszelkie pomysły i sugestie na wagę złota :D

pozdrawia piechur etatowy ;P

wtorek, 4 września 2012

to już ostatni w tym sezonie

taaa to już niestety ostatni festyn. Lenka twierdziła że była na przedstawieniu o traktorach*
Priorytetem była trampolina
i wata cukrowa
Ciekawe czy właśnie to będą Lenki hity dzieciństwa....
Uwielbiam takie frajdowe niedziele
Mamy też festynowe łupy. Tym razem nie jest to koszmarny latający balon, ale ta oto magiczna kula
i ten cudny rumak
kUń urzekł mnie na całej linii. Po prostu musiałam go kupić. Kojarzy mi się z beztroskim dzieciństwem, szczęściem i radością. Bardzo lubię otaczać się przedmiotami które do mnie "gadają".



ps. Dziś  zadzwoniła do mnie pani z przedszkola (trzeciego przedszkola, do którego tak dla hecy złożyliśmy papiery) i okazało się że jest miejsce dla Lenki. tak więc jutro nasz wielki dzień. Lenę zaprowadzi ołma wedle życzenia głównej zainteresowanej. Ja z Kinią ją odbieramy, mamy do tego przedszkola 3km więc zapowiada się dłuuuugi spacer...

* przedstawienie o traktorach - dożynki