piątek, 27 września 2013

nareszcie będzie zabawa

Chwilę mnie tu nie było. Pochłonęło mnie kompletowanie strojów. Wybieramy się bowiem jutro na imprezę, która rozłożona jest aż na dwa dni. Tak więc znalezienie 6 strojów i wszytko on line jest naprawdę mega czasochłonne. Gdyby nie jedna dobra duszyczka, która poratowała mnie w kryzysie chyba bym nic dla siebie nie znalazła. Mimo zrzucenia 5 kg balastu (I LOVE IT) figura jeszcze nie ta wymarzona, ale strój jest
Te poszukiwania uświadomiły mi jakie mam ogromne braki w swojej szafie. Zaczynam je pomalusiu uzupełniać. Ostatnio trafiłam na świetne leginsy w bardzo przystępnej cenie, ale o tym innym razem. Teraz outfit na wyjście jest pozostaje tylko jedne dylemat... na jaki kolor pomalować paznokcie???
aaa no i jeszcze nasz hicior wszech czasów. Już  Wam kiedyś go wrzucałam, ale teraz to nie tylko mi ta piosenka podoba, ale całej naszej 4. Rekordy bije Kinga, która ciągle powtarza dziaało i kiwa głową co oznacza że mamy jej ten kawałek puścić
Te tańce które ona przy nich wyprawia, to głowa mała. Teraz zaczyna grać razem z nimi urzędując na cymbałkach. Jestem ogromnie ciekawa czy w ten nasz imprezowy weekend dziewczyny pokażą na co je stać.

piątek, 20 września 2013

gracie?

Gracie w chińczyka? My tak :)
To jest gra mojego dzieciństwa. Uwielbiałam w nią grać. Pasjami też grałam w Rummikuba, ale na to jeszcze dla Leny za wcześnie. Póki co chińczyk króluje i to na całego.
Ja już się nie mogę doczekać naszych wspólnych partyjek we 4. Bardzo lubię gry planszowe. To świetny sposób na spędzenie czasu razem. Na dworze coraz chłodniej więc czasu w domu będziemy spędzać coraz więcej. Trzeba sobie go więc jakoś zorganizować,  żeby się nie nudzić.
My gramy jeszcze w UNO i Piotrusia.
Wy macie jakieś ulubione gry na jesienne wieczory, w które gracie z dziećmi? Ja szukam właśnie czegoś nowego, więc wszystkie sugestie mile widziane :)))

piątek, 13 września 2013

zupa "na winie"

Cukinie na naszej działce urosły bardzo liche. Mr. G je przyniósł i jakoś tak wyszło, że trochę poleżały. Szkoda było mi wyrzucić, bo to nasze pierwsze cukinie, ale co z robić z takimi egzemplarzami, które wyglądają jak ciut przerośnięte ogórki? Wymodziłam zrobię krem z cukinii. Namęczyłam się, żeby poobierać te podeschnięte maleństwa. Dostałam weny i ostatecznie do gara wrzuciłam
 ● cukinie
 ● marchew, 
 ● pietruszkę, 
 ● cebule, 
 ● czosnek dla zdrowotności
 ● jakiś kalafior się znalazł
 ● kostka rosołowa 
 ● trochę ulubionych ziół
Mr. G. patrzył na moje wybryki dziwnym wzrokiem i spytał co ja znów kombinuje. Ja wykombinowałam zupę, hmm no właśnie tylko jaką zupę, bo do kremu z cukinii to miało się nijak. Wtedy przypomniała mi się nazwa zupy, której używał mój drużynowy na obozie harcerskim zupa "na winie". Nie ma ona w sobie ani kropli wina, za to jest wszystko co się pod rękę nawinie :)
Krem wyszedł idealny. Dziewczynkom podałam z grzankami. Seniorom rodu dołożyłam śmietanowy kleks. 
Na jesienne chłody jest obłędna. Chyba jutro zajrzę na cukiniowe pole Wielkiego Wuja.

Pozostając w jedzonkowym klimacie:
- Lenuś co było w przedszkolu na obiad?
- Był placuszek ziemniaczki i kapusta. Kapustę zostawiłam.
Mr. G bardzo zaintrygowany tym cóż to za placki podają w przedszkolu z ziemniakami i kapustą spojrzał na jadłospis. Okazało się, że ów placuszek to kotlet schabowy :))

czwartek, 12 września 2013

sukcesy

Udało się. Zaliczyłyśmy ekspresowe wyjście kałużowe. Była szybka decyzja i szybkie ubieranie (przy Fruzi każda sekunda się liczy ;P). Samo kałużnictwo było już bardzo relaksujące.
Mam też najnowsze wieści z Michałem w roli głównej.
Lena wzięła sprawy w swoje ręce.
Wies mamo on wycielał lęce i ja do niego posłam i spytałam go na ucho czy weźmie ze mną ślub, i wiesz... on pokiwał głową, że TAK.

Kochani zaczynam zbierać na wesele

środa, 11 września 2013

LOVE klowe

Pierwsza przedszkolna wycieczka zaliczona. Lena w 7 niebie. Była na wysokiej wieży i sama robiła papier, który przytachała do domu :))
Cały dzisiejszy dzień była jakaś taka mega nakręcona, aż jej się język rozwiązał
Dziś Michał nie chciał iść ze mną za lękę myć zęby. Nie wiem czemu, ale wiesz jak już będę mamą to wezmę z nim ślub. Jak będę taka duża jak Ty. On to jest taki gzeczny i będzie fajny jak urośnie. inne chłopaki to rzucają ziemniakami.
Lena wpadła i to po uszy. Tylko Michał i Michał. Oni nawet jeszcze ze sobą nie rozmawiali, ale cóż z tego. Te Lenuskowe maślane oczęta jak o nim mówi i wypieki na policzkach, no szał
Mamo wies ja tak lubię Michała, że już nie umiem się od niego powstrzymać.
Nawet nie umiem zasnąć bo tak go lubię.
Nie pytajcie skąd ona bierze te teksty, bo ja nie mam pojęcia.
W ogóle jakoś tak strasznie się zmieniła przez to nowe przedszkole. Wczoraj jak się zabrała do roboty to 4 rysunki wyprodukowała przy jednym posiedzeniu, co nie zdarzyło jej się nigdy wcześniej. Tak więc dumna jestem z niej ogromnie :))
 To nasz dom bo ma płaski dach, tylko okien jak na blok jakoś tak mało :P
 Tu Lenka na plaży w czepku z rękawkami. Bardzo istotne są ptaki, zostały wyliczone tak że mamy tam dzieci (3) mamę, tatę, babcie, omę, dziadzia... no wszystkich najpotrzebniejszych.
Jeszcze wieczorny dylemat
Mamo a co ja zlobie jak mi go* jakaś inna dziewczyna weźmie?
Ja muszę wyczaić, który to ten Michał, trzeba poznać potencjalnego zięcia :))







* Michała oczywiście

wtorek, 10 września 2013

moja przyjaciółka szmata

Dziewczyny wyszły na zdrowotną prostą, ja jeszcze pozostaję w choróbskowym światku. Lena już jutro jedzie na pierwszą przedszkolna wycieczkę, wow. Kinia dzielnie śmiga w majteczkach, a nocne zakładanie pampka oprotestowuje, niestety rano pampek jest mokry, choć coraz mniej w nim jest. Jakby tak jeszcze Fruzia załapała o co chodzi z sikaniem na dworze to byłoby cudownie. Niestety jest uparta, jak to na babę przystało :P Możemy z nią chodzić i chodzić na dworze zrobi siku (dostaje wtedy smakołyk w nagrodę, jest głaskana i wychwalana pod niebiosa), tylko cóż z tego skoro wróci do domu i znów nasika. Najbardziej dziwi mnie to że potrafi nasikać lub walnąć z grubej rury zaraz przy swym posłaniu. Próbowałam z gazetami, ale ja gryzie i rozwleka, może coś z nimi robiłąm źle? Gdy nasika mówię jej że jest brzydkim psem, że zrobiła FE (to nawet Kinga jej powtarza: FE BAM)ona przeważnie nic sobie z tego nie robi. Zamelinuje się i patrzy tymi swoimi ślepiami.
Tak więc w ostatnim czasie moja najlepsza przyjaciółka to szmata. To z nią spędzam najwięcej czasu. Podłogę w całym mieszkaniu myje chyba z 3 razy dziennie, żeby Fruziny zapach nie wabił. Oprócz tego po każdym wypadku. Brakuje mi już pomysłów jakby tu ją naprowadzić na właściwą drogę z tym siurkaniem. Gdyby choć wybrała sobie jedno miejsce, to nie. 
Ech uparta baba i tyle.
Jak Wy przeszliście naukę czystości u Waszych psiaków? Za wszelkie rady w siurkowych sprawach będę wdzięczna aż po grób.

niedziela, 8 września 2013

meduzy

Smacznego :)
Jak stworzyć meduzy dowiecie się tu. Znajdziecie tam jeszcze różne inne cuda wianki, po prostu inspiracji od groma i jeszcze trochę.

udanej niedzieli

sobota, 7 września 2013

opętana

Po tym spotkaniu dzień bez niego to dzień stracony. Jeśli jadąc do sklepu trafi się on, trzeba pod sklepem w aucie odczekać aż zamilknie, nie ma innej opcji. W domu nie starczy fonia, wizja też musi być. Mr. G zorganizował 3 najistotniejsze kawałki tenten i ten piłowane są w kółko i na okrągło. Tak i to nie to, że ja obyć się bez niego nie mogę to Lena wielbi go ogromniaście. ZAWSZE śpiewa razem z nim teksty już prawie zna na pamięć. Bierze mikrofon i daje czadu na podłodze, na kanapie. Fanka z krwi i kości. 
Jakiś czas temu w pewnym teledysku Jennifer Lopez miała żółte usta, więc i Lena takich zapragnęła, podziałałyśmy po domowemu, bo żółtej szminki nie znalazłyśmy do tej pory.
Dobrze, że narazie tylko zauważa basen z teledysku Brzozowskiego, a nie marudzi nam o takim ;)
Jako wierna fanka poinformowała mnie ostatnio, że pójdzie nawet na jego pogrzeb, bo przecież go zna to jak mogłaby nie pójść.
Ja normalnie boję się myśleć co to będzie jak ona będzie nastolatką, aaaaaa

piątek, 6 września 2013

lolki

Nasz weekend zaczął się już wczoraj. Nie żebyśmy sobie to zaplanowali, ale przypałętały się do nas jakieś katary, kaszle, dreszcze, gorączki i podobne tałatajstwa. Mr. G zmajstrował ciasto na pocieszenie, wyszło mu dużo lepsze niż mi. Teraz wiem, że ja po prostu nie mam ręki do pieczenia.
Dziś popołudniu nie wytrzymaliśmy, była tak cudna pogoda i dziewczynki czuły się lepiej więc wypełzliśmy na podwórko zaliczyć mały debiut co tam, że miał być w przyszłym roku, szkoda czekać.
Trening nie trwał długo, bo lolki są baldzo męczące.
Dziewczyny zarządziły wyprawę do piaskownicy.
Starsza siostra zawsze na posterunku. Uwielbiam te jej przejawy troski.
Mam nadzieję, że to nie był ostatni słoneczny dzień września.

wtorek, 3 września 2013

i wszystko jasne czyli "Powrót do przyszłości" Iriny Werning

Pamiętacie go? Jego produkcja to było czyste szaleństwo. Był on potrzebny do większego projektu. Teraz już mogę napisać, że chodziło o projekt argentyńskiej fotografki Iriny Werning. Irina realizuje ten projekt od kilku lat. W tym roku została zaproszona do Polski, możecie o tym poczytać tu.
Mój pled był potrzebny do odtworzenia tego zdjęcia
 Poniżej zdjęcie wykonane przez Irinę i mój pled :)
To była niesamowita przygoda. Ciesze się, że jak to napisała mi pewna przemiła osóbka Ty jedyna miałaś jaja, żeby się podjąć tego wyzwania.
Takich przygód się nie zapomina. Będę miała co opowiadać wnukom.

poniedziałek, 2 września 2013

przełomowo

Ledwo wyłączyłam dziś wstępne budzenie (Wy też tak macie że ustawiacie tryliard drzemek i ostatecznie wstajecie za późno?) usłyszałam z pokoju dziewczynek Mamooooo, czy ja już muszę wstać? Nie wiedziałam czy mi się to śni, czy jak? Lena nigdy nie wstawała tak wcześnie, zegar pokazywał 6:57, do tej pory w to nie wierzę i jestem ciekawa jutra :D poszłyśmy.
Po drodze Lena stwierdziła, że jednak ja mam ją odebrać. W przedszkolu rozpłakała się, dlatego ze będzie za mną tęsknić. Była to jednak taka mała chwila słabości. Ostatecznie dostałam ogromne go całusa, a Lena poszła w długą.
Gdy weszłam do domu natchnęło mnie, że przecież nie mam tyty (sic!) no szlag by to trafił. Jak ja mogłam o tym zapomnieć?? Usiadłam więc i zaczęłam produkcje, nawet nie miałam czasu na jakieś czarne myśli czy inne tego typu paskudztwa. No i powstała tyta hand made by mama
Lena przedszkolem zachwycona Zijadłam całe śniadanie i skórki też. Tylko oni dają dużo masła na chlebek i ono pływa. A wiesz musi być jeden chłopczyk i jedna dziewczynka i oni musza sprzątać naczynka po śniadaniu i Pani mnie wyblała.(...) Mogę jutro zostać do podwieczolka?? Byliśmy w piwnicy i oni tam mają kuchalki. Chodzi ze mną Emilka co ją znam. i wiesz jest taki fajny Michał. (?) Pierwszy dzień i już zakochana? Oczy jej się tak śmieją jak o nim mówi i się rumieni. Najlepsze jest to, że nawet się jeszcze z nim nie bawiła.

Jeszcze z dziś. Dzieciom to nic nie umknie.
Jest przerwa reklamowa podczas genialnego filmu familijnego, którym uraczył na dziś PULS, "Egipskie psiaki". Pobrzmiewa reklama TESCO na jej koniec pulchniutki pan informuje: niskie ceny w TESCO. Lena po chwili zastanowienia stwierdza:  No co oni? Pogłupieli? Jak Biedlonka może być w TESCO???
yyyyyyyy zatkało mnie.

Kinga chyba wyczuła, że jakieś przełomowe chwile przed nami, bo od dwóch dni śmiga w ciągu dnia bez pampka. 

niedziela, 1 września 2013

żal?!

Niestety koniec tego dobrego. Wakacje za nami...
Zbliża się północ. Dziewczynki smacznie śpią, ja siedzę i motam sznurki. Jest cicho, spokojnie. Gdzieś tam w tle brzęczy tv, a ja mam coraz większe wrażenie ze coś tracę, że ktoś mi coś zabiera. Im bliżej jutra, tym bardziej mi żal, że kończy się pewien etap. Już nigdy nie będzie tak samo i trochę mi smutno... jednocześnie ogromnie się cieszę jej szczęściem. Odliczała cały sierpień, dzień po dniu i nadszedł ten moment rozpoczęcie przygody w tym jedynym wymarzonym przedszkolu, tym klopkowym któle jest blisko. Do tego przedszkola ja chodziłam, może dlatego patrze na nie łaskawszym okiem niż na to poprzednie.
Chciałabym bardzo aby Lena w przedszkolu znalazła jakąś fajną koleżankę, może nawet przyjaciółkę. Czy uda jej się przezwyciężyć nieśmiałość i do kogoś zagadnąć?
Poprosiła mnie, żebym to ja ją zaprowadziła, a odebrać ma ją mr. G.
Wmawiam sobie, że ten nowy etap na pewno będzie lepszy, choć jakże inny od tego co znane. Mam nadzieję, że Kinga jakoś zniesie rozłąkę ze Starszą siostrą, w którą jest bezgranicznie zapatrzona, jednak postawić na swoim też coraz częściej potrafi. To jest fantastyczne móc obserwować jak z każdym dniem, z każdą wspólną zabawą i z każdą kłótnią ich wieź jest coraz silniejsza. BARDZO MNIE TO CIESZY.