Pochmurny poranek, słychać rytmiczne uderzanie kropli deszczu o parapet, a my... my czekamy na dostawę kaloszy więc ze spaceru nici. Dlatego niespiesznie dziś się śniadaniowaliśmy. Jakiś czas temu wspominałam o Leonitowej rewolucji kanapkowej. Dziś mam zaszczyt przedstawić kanapkowa twórczość Lenkową
Autorkę natchnęła jednak kolejna wena i tak dorobiła jeszcze rzęsy, nie wiem czy widać, bo fotkę machnięta na sekundy przed pożarciem.
i jeszcze śniadaniowa Kika z pomidorem na specjalne życzenie bidibi :)
dobrego dzionka, no i choć odrobiny słonka
widać wiedać te długie rzęsy:) wiadomo kobietka:) no i smacznego śniadanka!
OdpowiedzUsuńJa prowadziłam swego czasu warsztaty z dzieciakami kanapkowe własnie :-) rodzice byli w szoku, że dziecko na kanapce, która wyglądała jak statek czy robot jadła to, czego normalnie nie ruszyły :-)
OdpowiedzUsuńKanapki na pożarcie w sam raz:))))
OdpowiedzUsuńMnie ta kanapka na tym talerzu przypomina jakiegoś Mapeta ;-))
OdpowiedzUsuńmój małolat uwielbia kanapki z pasztetem.. ale mimo, że jest w wieku Kiki to nie chce widzieć pomidorów.. ale ogórki owszem ;)))
OdpowiedzUsuńa u nas było wczoraj cieplutko.. ten wasz deszcz dotarł dopiero dzisiaj do nas;D
widzisz moja Lena dopiero nie dawno do pomidorów się przekonała, a ogórki kocha od zawsze i to w każdej postaci. z kolei Kinia za ogórkami nie przepada, ale zje.
Usuń