środa, 5 września 2012

niestety

Niestety nie obyło się bez łez. O ile pozostawienie Leny w przedszkolu było praktycznie bezproblemowe, to potem było gorzej. Gdy przyszłam po nią zobaczyłam łzy w jej oczach i z drżącą bródką zapytała mnie 
dlacego jus po mnie psysłaś? 
Wyobraźcie sobie, że się rozwyła, bo nie chciała iść do domu. Kurcze, poczułam się jak najwstrętniejsza matka pod słońcem, z którą własne dziecko nie chce iść. Po uroczystej obietnicy, że jutro tez pójdzie do przedszkola zgodziła się ze mną wyjść ufff.
Przedszkole do którego dostała się mieści się 3km od naszego domu więc kawałek spory. Rano Lenkę do przedszkola zawiozła Ołma a odbierałam ją ja z Kinią. Szłyśmy pieszo droga do przedszkola zajęła nam 45min, droga powrotna.... 1,5 godziny. 
Lenkę jakoś posadziłam w nogach Kini i tak jechałyśmy budząc zdziwienie przechodniów. Lena wczuła się w rolę i co jakiś czas krzyczała jedziemy!!!!! Zaczynam się zastanawiać jak to będzie dalej. Może Wy macie jakiś sprawdzony i nie rujnujący naszego budżetu sposób na transport dwóch pociech w okresie jesiennym i zimowym?Wszelkie pomysły i sugestie na wagę złota :D

pozdrawia piechur etatowy ;P

23 komentarze:

  1. no ja bym się nie obyła bez naszego Graco Stadium Duo... mamy jeszcze Maxi BuggyBoarda, ale u nas akurat srednio sie sprawdzil... co do rujnowania budzetu - na pewno jedno i drugie to wydatek, ale w momencie kupowania uzywanego i pozniej ewentualnej sprzedazy - byloby latwiej.... a na zime polecam sanki, co to dwie ksiezniczki sie zmieszcza.... aczkolwiek jak odsniezaja u was chodniki tak dobrze jak u nas ostatniej zimy - do golego chodnika, to masakra...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za cynk, nie wiem czy u nas sprawdzi się opcja jeden za drugim obie dziewczyny chcą wszystko widzieć. a w dójke na sankach, hmmm a jak zainstalować dzieci w dwójkę żeby nie spadły?

      Usuń
  2. Ja zamówiłam do mojej Teutoni jeżdżącą podstawkę, na której Maciuś w trakcie jazdy stoi i zabawia młodszego brata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my próbowałyśmy stania na rurce ze stelaża i Lenka nie chce tak jeździć :(

      Usuń
  3. ehhh kochana moja...
    zazdraszczam bezapelacyjnie takiego "kłopotu" z wyjściem z przedszkola...
    u mnie wręcz odwrotnie...niestety... wyk i otchłań rozpaczy by w ogóle z domu wyjść, a potem z samochodu.
    Stwierdza ,że ona poczeka w samochodzie , że nie idzie do żadnego przedszkola... i mam gniota...
    ze stoickim spokojem tłumaczę, że warto, że może jednak...i z dnia na dzień gorzej...
    a ja mam wolne tylko do piatq... wiec kosmos.
    Wolny tydzień brałam a konto własnie pójścia do nowego przedszkola
    więc co gorsze????
    całuję:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj no to masz ciężko. na pewno gorzej niż ja. Lena dziś poleciała do przedszkola na skrzydłach. tylko po prostu zrobiło mi się przykro że moja córcia nie chce ze mną iść. w dodatku nie chce tak bardzo że aż płacze....
      trzymam kciuki za szybka adaptacje Mimki :)
      buzialkosy dla Was

      Usuń
  4. Ale fajnie masz... U nas rano pełna histeria. Pani zabiera mi wyjącą i wyrywającą się Mi a ja odchodzę.Straszne to... Jak wracam, to juz jest ok, uśmiech ale w domu znów mówi, że nie chce do przedszkola. Mam nadzieję, że niedługo będzie tak, jak u Was :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lenka mogłaby w przedszkolu siedzieć cały dzień :)
      Nie wiem jakbym sobie poradziła z zostawieniem dziecka które aż się do mnie rwie. chyba w mojej sytuacji (jestem w domu z młodsza) odpuściłabym przedszkole. Ty jesteś dzielna i Milka tez sobie poradzi. przekaż Milce że Lenka tez chodzi do przedszkola i wcale się nie boi bo ma specjalna magiczną sówkę ;)

      Usuń
  5. Lenka tak bardzo czekala na to przedszkole,ze sie nie dziewie ze nie potrawfi sie nacieszyc.............a co do transportu ,to lipa ja mam zero woadomosci w tym kierunku-no to MOCY PRZYBYWAJ MAMUSIU:P............buziol:**************

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziś Lenka weszła do przedszkola ubrała kapciochy rzuciła ołmie pa i poszła w długą do dzieciaków. dziś z odbieraniem mi się nieco upiecze. moja fenomenalna teściowa zjawi się przypilnować Kini a ja śmignę na rowerze :)

      Usuń
  6. Co do transportu to nie mam pojęcia...może coś na rower?Fotelik dla Lenki na tył a dla Kiki koszyczek z przodu???ale to chyba ciężko tak jechać...A z tym płaczem to nieźle...znam takie przypadki...trzeba po prostu później przychodzić..jak dzieci już mało...sama bedzie chciała do domu iść...:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lena jest tylko na 5h a większość dzieci na dłużej więc ciężko odebrać ja tak by było mniej dzieci. radzisz wydłużyć jej pobyt w przedszkolu?

      Usuń
    2. A no tak..zapomniałam że wprowadzili te godziny...a dodatkowe godz to dodatkowe koszty...wolałam ten system kiedy po dzieci przychodziło się wtedy kiedy pasuje...Pzeczekaj jeszcze...może jej to minie:)

      Usuń
  7. W zimowym to może sanki - ale jakieś dwuosobowe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a są takie dwuosobowe? muszę zgłębić temat :)

      Usuń
  8. ja też tak wożę Jasia między nogami Ali a Ala tego nie lubi i Jasia spycha :) my mamy tez jakies 3 km i najczesciej jednak jadę autem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziku mój ja ten patent to ja chyba właśnie u Ciebie widziałam :D
      a jazda autem odpada nie mam prawka :(

      Usuń
  9. to super! Lenka taki chojrak jak moja Ola. Ta to się nawet przez cały dzień w przedszkolu o matkę nie zapyta! Szkoda, że Kinia jeszcze taka mała jest, bo widziałam jak u nas mamy mają dwa siodełka rowerowe i mały w foteliku na kierownicy, a drugi w foteliku na bagażniku. Eeeeeee a może taki wózek, co się z tyłu doczepia do roweru. Wsadzisz dziewczyny i jedziesz. Tylko jest jedno pytanie: czy masz rower? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rower mam :D szczerze sama wizja jazdy na rowerze z dwoma fotelikami mnie przeraza już z jednym trzeba się mega skupić a z dwoma to rower chyba w ogóle jedzie tam gdzie on chce :P o przyczepce myślałam ale z tego co wyczytałam jej ładowność jest do 26kg a dziewczyny już teraz tyle maja :(
      dzięki za pomysły :)

      Usuń
  10. Antek jedzie na swoim tup tupie , a ja z Baska na swoim rowerze (Baska w foteliku z tylu juz, ale dla Kiki musialabys miec taki z przodu). Jednak nie jest to idealne rozwiazanie, bo mamy po drodze dwie ulice do pokonania i niby wiem, ze Antek sie zatrzyma , ale jednak zawsze zsiadam, przytrzymuje za kaptur , druga reka rower prowadze - wygibance to sa takie, ze ledwo zyje jak juz odstawie dzieciarnie gdzie trzeba. Druga opcja z wozkiem i Antkiem na tylnej rurce średnio ypada z uwagi na Baske, ktora wyje w pasach w wozku. Rowniez ledwo zyje jak juz pokonam trase :). ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ech gdyby Lenka miała pędzić na swojej biegówce to jechałybyśmy godzinę, albo i dłużej. poza tym ja to bym chyba szybciej na zawał padła bo musimy jechać przy głównej drodze, że sporym ruchem a nasza trasę przecina około 10 ulic :(

      Usuń
  11. A moze chusta dla młodszej, albo nosidło MT (mozna uszyć samemu jak ma się takie zdolności :)). Wtedy jedziesz w stronę przedszkola wózkiem i Kinga w nim siedzi, a z powrotem młodsza w chustę/nosidło, a starsza w wózek :) Ja właśnie planuję takie transportowanie dzieci, jak już urodzę drugie w grudniu, a starsze będzie miało 2 latka. Też nie mam prawka, a czasem do przychodni musze pójś, a to daleko... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. a może rower..tylko nieco zmieniony. Taki z przyczepką z przodu. Widziałam dzielne mamuśki i dzielnych tatuśków, którzy w takich przyczepkach przewozili nawet trójkę dzieci (i nie wyglądali na wyczerpanych).:D PS. Wygrała mama z piątką maluchów na przedniej pace, ta już nie wyglądała na wypoczętą:D.

    OdpowiedzUsuń