poniedziałek, 29 września 2014

ale ze mnie gapa...

no wstyd!!!!!
Jak ja mogłam o tym nie napisać???
Czym prędzej naprawiam swój błąd.
Otóż moi mili od miesiąca mam w domu dwóch przedszkolaków...
Tak tak, Kinia chodzi do przedszkola i nawet leżakuje, moja zuch Dziewczyna.
Jeszcze w sierpniu zatroskana Lena spytała czy Kinga dostanie tytę ( pamiętała swoją, którą dostała pierwszego dnia swojej przedszkolnej przygody). Moja odpowiedź była natychmiastowa: Oczywiście, że tak. Lena odrazu stwierdziła, że będzie ja robić ze mną, niestety nie udało się. Przetrzymali mnie dłużej w szpitalu i nie zdążyłabym jej zrobić. 
Lena zadziałała z mr. G i tym sposobem stworzyli najcudowniejsza tytę świata. Nie wiem kto miał więcej radochy Lena z jej robienia czy Kinia ogromu dobra, które dostała w pierwszy dzień przedszkolnej przygody :D
Kinia dziś wróciła z przedszkola i krzyczała juz w drzwiach:  Mamuś w kekolu nie płakałam. 
Oby tak dalej !!!!

6 komentarzy:

  1. Oby;)))) ale Kinia to jest stworzona do towarzystwa;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie wiem jak mogłaś o tym nie napisać… I jeszcze taka tyta hand made!!! Cudna! My dajemy raczej przy okazji pierwszej klasy i nazywamy to rogiem obfitości :))) Super, że Kinga lubi przedszkole. Jeju, pamiętam ją taką malutką a tu już dziewczynka duża. Buziaki dla Was!

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie wiem jak mogłaś o tym nie napisać… I jeszcze taka tyta hand made!!! Cudna! My dajemy raczej przy okazji pierwszej klasy i nazywamy to rogiem obfitości :))) Super, że Kinga lubi przedszkole. Jeju, pamiętam ją taką malutką a tu już dziewczynka duża. Buziaki dla Was!

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluje przedszkolakow!
    Po drugie , ciesze sie, z wracasz do zdrowia.
    A po trzecie zapraszam do mnie.Od jakiegos czasu smaruje cos tam na swoim blogu:)) Znamy sie foruma wnetrzarskiego Karolinko z Gogolina;)
    Kasik;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyta większa od Kini :)
    Oj to taki mały śmieszek! Kochana!

    OdpowiedzUsuń
  6. Po pierwsze do dziś już wiem co to jest tyta :)) Po drugie- nie mogę uwierzyć i nadziwić się jakie te Dziewczyny są już duże... Rosną na naszych blogowych oczach. Fajnie to obserwować, ale dopiero takie spostrzeżenia uświadamiają mi jak długo już Was znam :) Ściskam!

    OdpowiedzUsuń