poniedziałek, 7 stycznia 2013

w piernatach

Jak Wam minął weekend? 
My oglądaliśmy filmy i bajki, czytaliśmy książeczki, objadaliśmy się smakołykami, ale w większości nasz weekend spędziliśmy 
na wylegiwaniu się w piernatach. Głównym powodem było choróbsko, które w piątek zaatakowało Kinie i każdego dnia robiło coraz większe spustoszenie w jej małym ciałku. Bidulka mała kładła się na podłodze tuląc kocyk. Na rękach było jej źle, bo ją grzałam swoim ciałem, nie potrafiła znaleźć sobie miejsca.  W końcu udało jej się opracować optymalną miejscówkę
Lenuśka też zaczęła narzekać na gardełko. Mnie teraz coś skrobie.... Mam nadzieję, że nie będę musiał otwierać małego szpitala. Weekend bardzo powolny choć do spokojnych zaliczyć się go nie da. Dom z chorymi dziećmi nigdy spokojny nie jest.
Zaczęłam sięgać myślami jak to było, gdy ja chorowałam będąc dzieckiem i raczej miło wspominam ten stan. Smakołyki przynoszone prosto do łóżka, czytanie bajek całymi dniami... ciekawe co babiszonkom zostanie w głowach, pewnie popcorn i pierniczki :P

ps. dziś padał u nas piękny śnieg, szkoda, że na termometrze są dwie kreski powyżej zera i wszystko topnieje :(

15 komentarzy:

  1. Przyznaje się spałam prawie do południa, potem poszłam tańczyć do szkoły tańca na warsztaty z orientu, po zajęciach wracałam spocona jak mysz przez śnieżne zaspy, a na koniec wyciągnęłam konkubenta na Hobbita

    i teraz po buziaczku w chore czółka dla Was
    zdrowieć baby :)))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. u nas temperatura wciaz na plusie miedzy 8 a szesc stopni niby fajnie bo dupka nie marznie ak sie wychodzi na miasto,czy sos zalatwic,a tak ogolnie to nudzi mnie juz tan stan troche bo wciaz jest pochmurno i deszczyk co chwila,my sobota w miescie spedzona za poszukiwaniem szczotki do wc i innych takich niezbednikow do domu.....................bidulka mala az zal patrzec :***usciski i calusy zostawiam:**

    OdpowiedzUsuń
  3. u nas też choróbsko się panoszy ... okropnosć...... o cóż trzeba jakoś to zwlaczyc :-) ZDRÓWKA

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas też wciąż jak nie ja, to Mi, to Leon... Chorujemy jak nigdy . Też wspominam fajnie moje chorowania z dzieciństwa. Wylegiwałam się wtedy w łóżku rodziców :) U nas śnieg też spadł i trzyma!!! Jest jakies -3 :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać, że też chcę taką miejscówkę!

      Usuń
  5. Mój weekend na aktywnie, bo odwiedzili mnie znajomi, którym w sierpniu robiłam zdjęcia ślubne. A że pierwszy raz byli w Bielsku, więc musiałam ich oprowadzić tu i ówdzie. Cały piątek niestety padał deszcz, sobota też nie najciekawsza. Za to wczoraj sypnęło i to konkretnie więc biało u mnie, a mi się micha cieszy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj... zdrówka Wam życzę i byle do wiosny :)Strasznie nie lubię tej szaroburej części zimy a styczeń ciągnie się w nieskończoność po grudniowym szaleństwie. Nas choróbsko dopada zazwyczaj w lutym, mam nadzieję, że w tym roku nie będzie powtórki. Chodzi za mną popcorn w karmelu... :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie podobnie, jak tylko mam troszeczkę wolnego, to coś mnie i moją żabę rozkłada i siedzimy w domu. Zdrówka życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. haha u mnie właśnie wczoraj wieczorem była micha popcornu do mojego ulubionego serialu "W garniturach/Suits":)))
    weekend w domku oczywiście, bo deszcz za oknem uniemożliwił spacery ech...
    dobrego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja przeczytałam tytuł posta " w piernikach" eh tęskno mi za tym klimatem:) A Wam duzooo zdrówka

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojoj....takie pogody że o infekcje nie trudno...a maluchy się męczą...Zdrowia dużo dla was:***
    Ja mam podobne wspomnienia chorowania co i Ty...można by nawet powiedzieć że lubiłąm chorować...raz w roku obowiązkowo:P

    OdpowiedzUsuń
  11. Wracajcie do zdrowia Dziewczyny. My się jeszcze trzymamy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kinia jaka bidulka, aż się żal robi patrzeć...Zdrówka dla Was wszystkich!!

    OdpowiedzUsuń
  13. zdrówka dla wszystikch!:) dzieci szkoda najbardziej zawsze... pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdrówka dla dziewczynek! Moje też coś rano chrząkały obawiam się, że może skończyć się podobnie.

    OdpowiedzUsuń