piątek, 4 lipca 2014

prywatny raj i urlopowe szaleństwo

tak tak nie pomyliłam się. Mamy nasz prywatny raj. Nasza działka staje się miejsce wspólnych zabaw dla Babiszonków. Ja mogę mieć chwilę dla siebie. Mr.G w spokoju może budować czy plewić. Najprawdziwszy raj na ziemi. To kadr z wczoraj, na dziś mamy podobne plany
Jakiś czas temu zrobiła kawkę do termosu i zabrałam na działkę, mr. G pukał się w czoło, heheheh Teraz sam pilnuje by kawka była i jakiś łakoć do kawy ;P

Moją głowę zaprzątają już myśli  naszym urlopie. Tak nareszcie po prawie 3 latach wyjeżdżamy na wakacje. Jedziemy nad morze. Wstyd się przyznać, ale ja nad morzem nigdy nie byłam no i jestem mega zielona w tym temacie. Poradźcie Kochani, co powinnam zabrać... parawan, namiot, ręczniki poncho czy zwykłe jakie obuwie dla Babiszonków i dla nas.. nie chciałabym, żeby przez moją niewiedzę ten wyjazd był nieudany.
Nasz punkt wypadowy będzie w okolicach Kołobrzegu, ktoś z Was jest z tamtych rejonów? Gdzie warto wybrać się z dziećmi, co polecacie? Może macie jakieś sprawdzone miejsce z pyszną rybką??? Spragniona jestem wskazówek wszelakich.
słonecznego weekendu

9 komentarzy:

  1. Ja co prawda ze Świnoujścia pochodzę, więc o Kołobrzegu nie mam zielonego pojęcia, natomiast o plażowaniu jako takie :-) Rzeczą, która się absolutnie sprawdza i zastępuje z powodzeniem parawan, parasol, itp. jest namiot plażowy - to taki szeroki, pół-otwarty namiot, który fantastycznie chroni przed wiatrem i/lub słońcem a nawet przelotnym deszczem (nad Bałtykiem trzeba być na to przygotowanym, niestety..). Są stosunkowo niedrogie, nasz był kupiony w Lidlu za około 50 zł i sprawdza się znakomicie (zapomniałam dodać, że jest leciutki i zajmuje mało miejsca, nie trzeba też młotka żeby go przymocować do piachu, jak w przypadku parasola i parawanu).
    Dla dziewczynek jakieś spore wiaderko z wkładem - najlepiej przywieźć swoje, bo strasznie nad morzem za taki sprzęt koszą ;-)
    No i moje dzieciaki od jakiegoś czasu bardzo sobie chwalą pianki do kąpieli - używają takich profesjonalnie np. windsurferzy, ale w naszym zimnym morzu super sprawa, nawet największe zmarźluchy mogą siedzieć w wodzie godzinami. Są co prawda dość drogie (około 100 zł w decathlonie), ale warto pochodzić po szmateksach, moje wszystkie 4 dzieciaki mają stamtąd :-)
    Pozostaje życzyć super wyjazdu, czekam na relacje i pozdrawiam serdecznie,
    Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzieki Ci dobra kobieto :)))))
      a powiedz wiatrówki takie z gumka na bioderkach czy dłuższe co lepsze?

      Usuń
    2. Do usług ;-)
      A wiatrówki? Co kto lubi, byle były :-)

      Usuń
  2. Nad polskim morzem trzeba być przygotowanym na wszystko ;-) Ciuchy na ciepłe dni i na duuuuży wiatr - wskazane :-) Ten namiot widuję, ale sama nie posiadam. Zależnie od tego gdzie jedziecie - czasami w pokojach/domkach sa leżaki i parawany. Ręczniki wolę swoje. Po dwa na łeb - do hotelowej łazienki i plażowy. Zabawki słusznie - lepiej mieć swoje. Kaloszki, gdyby padało - a nad morzem zawsze warto spacerować, w każdą pogodę. No i ulubione zabawki, zajęcie na niepogodę.... :-)
    A co do działki, zanim pojawiła sie trampliona - co twoje dziewczyny robiły na dworze? Moje lasencje (dziś np.) czasem mają takie dni, że zupełnie nie mają pomysłu co robić.... Podpowiadasz im jakoś, czy pozwalasz żeby się nudziły?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :))
      sama się teraz zastanawiam co my własćiwie takiego tam robimy??? chyba dla blokersów sama przestrzeń i powietrze to już atrakcja hahahaha
      u nas hitem jest gotowanie owsianki. zupa z piachu i zielska i potem pod huśtawkę bo to taka pieczona owsianka :D
      mr. G powiększył Babiszonkom piaskownice i teraz jest szła na zakopywanie nóg. One lubią dostawać podlewaczki z woda do piachu.tak poza tym mamy huśtawki, domek i ślizgawkę. często puszczamy bańki. wskakujemy do hamaku bujamy się kręcimy, zawsze mam jakąś przekąskę dla nich czyli robimy piknik.ostatnio dużo rożnych samolotów motolotni lata wiec leży na kocyku i oglądamy. jakoś zawsze jakieś zajęcie się znajdzie.

      Usuń
  3. Ja w kwestii rybki:). Jeśli nie chcecie zrazić się do ryb w ogóle, to polecam smażalnię "Ryby Rewiński" (zbieżność nazwisk przypadkowa). Lokal znajduje się na bulwarze nadmorskim, niedaleko latarni. Ceny nie najniższe, ale jakość i świeżość produktów gwarantowana. Nie raz będąc w Polsce, mówiłam, że jestem z Kołobrzegu, to reakcja była zawsze taka sama (a czy smażalnia Rewińskiego, to działa jeszcze, bo pyszne ryby miał).
    Polecam szczególnie dorsza w cieście.
    A jeśli deserek, to kawiarnia Magnum na deptaku - lody własnej roboty.

    pozdrawiam i życzę pięknej pogody
    Beata

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem z Kołobrzegu, a gdzie będziecie? Napisz do mnie na gosia.matysiak@hotmail.co.uk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chciałam skrobnąć @ ale adres jest zły. Ty napisz zrecznarobota@interia.pl

      Usuń