Niedaleko nas jest zbiornik wodny GOLD, potocznie mówią na niego KISA Jako mała dziewczynka wybierałam się tam z mama na wodne harce i używałam pełnej nazwy KISALAGA. Nie mam pojęcia czy to słowo coś oznacza ale nadal bardzo mi się podoba :)
Długo nas tam nie było, za długo.Wybraliśmy się więc na wycieczkę rowerową z pannicami.
Z tego wszystkiego zapomnieliśmy o tym, że są tam łabędzie i nie zabraliśmy dla nic prowiantu, w torbie znalazły się tylko jakieś herbatniki...
Na szczęście wystarczyły aby zaprosić gości na ucztę. Ptaki są ufne, ale mają swoje zasady. Tata zawsze wychodzi najbliżej człowieka i profilaktycznie prycha co jakiś czas.Kinga strasznie się tego przeraziła, ale była tak zafascynowana, że wczepiona w mr. G dalej obserowała
Lena niczym rasowa starsza siostra stała twardo, ale chyba dlatego że ja przymurowało ;P
Zjadły co było, o i w drogę
Odpoczynek po tych emocjach w pełni się należy.
Lena znalazła skarb w postaci łabędziego pióra, ależ była z siebie dumna.
Gdy łabędzi odpłynęły sobie już daleko dziewczyny z miłą chęcią zamoczyły stopki i nie tylko*. Puszczały z tata kaczki i wypatrywały małych rybek
Fajnie było wrócić w to miejsce. Swoją drogą czy Wam tez się to zdarza, że zapominacie o jakimś fajnym miejscu niedaleko, a potem odkrywacie je na nowo?Gdy łabędzi odpłynęły sobie już daleko dziewczyny z miłą chęcią zamoczyły stopki i nie tylko*. Puszczały z tata kaczki i wypatrywały małych rybek
* Kinga tak intensywnie wykopywała kamienie do puszczania kaczek, że musiała kucnąć ze zmęczenia mocząc całą pupę, ale miała zdziwiona minę
Kisalaga, fajna nazwa:) A ptaszki cudne, takie puchate jeszcze!
OdpowiedzUsuńno cudeńka, tak żałowałam, że nie mogę podejść bliżej i zrobić zdjęcia maluchom:(
Usuńuwielbiam Kinię! :))) zaskoczone biedactwo z mokrą pupką :D
OdpowiedzUsuńmam kilka takich zapomnianych miejsc, będziemy je odkrywać w przyszłym roku
oj to czeka Was masa wrażeń :)
UsuńByłam ostatnio w takim miejscu z dzieciństwa. Pokazałam je moim dzieciom.Jestem pod takim wrażeniem .....
OdpowiedzUsuńCudne jest to że możemy je odkrywać na nowo...
Piękne brzydkie kaczątka spotkaliście ;-))
fajnie jest wrócić, gorzej tylko jeśli to miejsce jest zdewastowane przez ludzi, a niestety często się to zdarza
UsuńBardzo często odkrywam " na nowo". :-)
OdpowiedzUsuńŁabędzia rodzina sportretowana uroczo.
Ja chyba dopiero rozpoczęłam ten etap.
UsuńCiekawa jestem co mi się przypomni jeszcze
U nas też by się coś zapomnianego znalazło...tylko musiałabym sobie przypomnieć:P I znów jechać na tydz do mamy:P
OdpowiedzUsuńWłaśnie, trzeba sobie przypomnieć, a z tym nie zawsze łatwo
UsuńJa miałam takie miejsce z dzieciństwa i trzy lata temu zabrałam tam męża. Jechałam z bijącym szybciej sercem, bo się bałam tego zderzenia wspomnień z rzeczywistością. A okazało się, że jest jeden do jeden tak pięknie jak wtedy :)
OdpowiedzUsuńTo musiały być magiczne chwile
UsuńZapraszam po wyróżnienie, jeśli przyjmujesz ;-) http://asiamipomyslowamama.blogspot.com/2013/07/wyroznienie-to-rozowe.html
OdpowiedzUsuńhmmm raczej nie przyjmuje, ale i tak bardzo mi miło :))
Usuńdziękuje Ci
Jakie kochane małe łabędziątka ;-)
OdpowiedzUsuńurocze, tylko zastanawiam się czemu jeden jest biały? znacie się na łabędziach?
Usuńja tez całkiem niedawno trafiłam w miejsce, do którego chadzałam z mamą jak byłam mała:) też jest tam woda, tylko zamiast łabędzi są kaczki :D super sprawa i super wyprawa Wasza!:)
OdpowiedzUsuńwarto wracać i tyle :)
Usuń