wtorek, 4 czerwca 2013

dzieciakowe świętowanie

Dzień dziecka przywitaliśmy iście ekstremalnymi wrażeniami. Lena miała 40 stopni gorączki, szybka akcja i udało mi się to zbić. Po godzinie panna latała po mieszkaniu niczym skowronek. 
Jeden kryzys zażegnany, ale był jeszcze drugi... pogoda. Za oknem lało, lało i lało no masakra jakaś. Impreza w domu kultury z basenu została przeniesiona do kina i tam panny moje zostały wymalowane, i zostały posiadaczkami fioletowych balonowych kucyków. Lena już zamówiła takie balonowe motańce na swe urodziny.
Na szczęście niedziela okazała się cudnym słonecznym dniem, wiec wybraliśmy się na lody i takie "napowietrzne" harce.
Było to co dziewczyny lubią najbardziej
rower, lody no i woda ;)
a dziś u nas znów leje i to od dwóch dni :(

12 komentarzy:

  1. u nas też leje, leje i leje...dobrze, że choć jeden dzień udało wam się słoneczny złapać :) ale dziewczyny szczęśliwe:)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas też leje i leje...:( A dzieciowe dni fajne mieliście...my też poimprezowaliśmy trochę:))))

    OdpowiedzUsuń
  3. padlam jak zobaczylam fryzurke mlodszej:P*** my mielismy ulewy przez caly maj ,niektore miasteczka zalalo,ale od niedzieli juz nie pada i mam nadzieje ze pogoda sie ustabilizowala juz:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdjęcia nad fontanną... genialne ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. superowe masz dziewczyny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale Kinia ślicznie w tej kiteczce wygląda! Moja nic nie da sobie przypiąć na tą swoją czuprynkę. Ale łobuziak taki sam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie też leje. A jak zimno brrr! Kto to widział taki dupiaty czerwiec...

    OdpowiedzUsuń
  8. Niezłe masz w domu ślicznotki, u mnie za to dwóch kawalerów do wzięcia ;)
    Pozdrawiam serdecznie
    Red

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale masz slodkie dzieciaczki. Piekne z nich panienki.

    OdpowiedzUsuń