poniedziałek, 14 października 2013

lubię

Uwielbiam świeże orzechy. Takie, z których można ściągnąć jeszcze tą złotą błonkę. To smak mojego dzieciństwa. Będąc małą dziewczynką, żeby dostać się do środka kładłam orzech na ziemię i z całej siły rozgniatałam go nogą...nadal tak robię ;)

16 komentarzy:

  1. Ja dzisiaj też zajadałam się takimi :):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa! Też uwielbiam te białe, miękkie jeszcze orzechy!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też takie uwielbiam!!
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  4. Mniam.... U mojej babci wciąż są ,, blizny" na futrynie od rozgniatania orzechów ale tych trwardszych

    OdpowiedzUsuń
  5. I to "mleczko" orzechowe:), które powstaje w ustach po pogryzieniu takiego świeżutkiego orzecha:)

    OdpowiedzUsuń
  6. I ja jestem wielką wielbicielką tych świeżych orzechów! I to też smak mojego dzieciństwa:) U babci w sadzie, zbieranie orzechów, umorusane łapska, gil z nosa... ech...

    OdpowiedzUsuń
  7. To też smak mojego dzieciństwa :-) A świeże orzechy prosto z orzecha w ogrodzie babci :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja generalnie uwielbiam orzechy :) Wszelkie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam te młode, słodkawe i jeszcze ni tak mocno chrupiące. Nie znoszę tylko z zielonej skorupki wydłubywać. Te rude ręce potem...:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no łapska są straszne. wiesz może jak się pozbyć tych rudości?

      Usuń
    2. trochę pomaga sok z cytryny ;)

      Usuń
  10. A wiesz, że podobno smak świeżych orzechów można ocalić??? Te czary mary znajdziesz u Agi http://wcieniustarejjabloni.blogspot.com/2013/09/no-i-coz.html

    OdpowiedzUsuń