czwartek, 9 lutego 2012

No i wykrakałam

W ostatnim poście pisałam, że u nas tylko dzieciaczki chorują, teraz dopadło i mnie :(
Lenka i Kika zdrowe jak rybeczki, a mamuśka dogorywa.
Dziś nareszcie spadła u nas odrobina śniegu, mam nadzieję,
że do weekendu się uzbiera ciut więcej.
Lena ma zamiar budować wannę, taka dużą i koniecznie musi to robić u Omy i Dziadzia.
Tej zimy Leonidzie udało się tylko dwa razy poszaleć z białym puchem.
Dziecię me spragnione śniegu bardzo,plany z nim związane ma ogromne, więc trzymam kciuki.
Kika śnieg ma gdzieś, za to rośnie jak na drożdżach.
Przestraszyła się chyba pani doktor i przybiera jak szalona.
Już ma fałdki na udźcach (dla mnie to nowość, bo Lena nie miała takowych).

W szydełkowym świecie się pogubiłam.
Rozpoczęte cztery projekty i tak skacze z jednego na drugi i nic nie jest skończone.
Muszę się wziąć za siebie, toż to wstyd taka dezorganizacja.
Zostałam ostatnio poproszona o zrobienie chustecznika w beżobrązach, powstał taki egzemplarz
Z tego co wiem dotarł do nowego domu i właścicielce się spodobał, a to bardzo cieszy :D

Dosyć tego dobrego lecę pod kołderkę się grzać i zdrowieć.
Trzymajta się ludziki ;D

3 komentarze:

  1. To Wy się trzymajta Kobieto :) I do zdrowia wracaj szybko. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. I bardzo fajny! Od dłuższego czasu przymierzam się do takiego...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń