środa, 27 marca 2013

ŻUR + EDIT

To dziś mamy ostatnią środę przed Wielkanocą. Tradycyjnie paliliśmy ŻUR. W zeszłym roku było tak. W tym roku z oczywistego powodu było dużo skromniej.
Ja chciałam odpuścić, ale mr. G się uparł. ŻUR pali co roku odkąd pamięta no i tym razem nie mogło być inaczej. Ciesze się, że czuł się na siłach, miał ochotę, no że po prostu mu się chciało. Myślę, że zrobił to dla Tych dwóch małych kobitek, a nie z własnego przyzwyczajenia, ot cały ON... właśnie za to go uwielbiam.

EDIT
Palenie ogniska w ostatnią środę przed Wielkanocą towarzyszyło mi od zawsze. Z klasa z podstawówki już 3 dni wcześniej szykowaliśmy ogromne ognicho na ŻUR, bo im większe tym lepsze. O tradycji palenia żuru słów kilka

Palenie żuru to obrzęd, dzięki któremu pozbywano się wszystkiego, co złe. - Zbierano pakuły i inne śmieci związane ze starym rokiem - bo z wiosną rozpoczyna się nowy rok rolny i rodzi się nowe życie. Potem nawlekano to na miotły lub wicie wierzbowe, podpalano i biegano po polach – powiedział Bogdan Jasiński, etnograf z Muzeum Wsi Opolskiej w Opolu-Bierkowicach. 


28 komentarzy:

  1. Fajnie widzieć rodzinkę w komplecie i w zdrowiu:)młodsza córa to czysty tata:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy w życiu nie słyszałam o tej tradycji.. bardzo ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to tradycja ściśle regionalna. choć ostatnio dowiedziałam się, że coś podobnego robi się również w Irlandii

      Usuń
  3. Fajny macie ten zwyczaj...noo...
    Masz prawdziwy skarb:))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że kultywujecie zwyczaj palenia żuru:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz słyszę o paleniu żuru.
    Napisz coś więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja dawno nie piekłam kiełbasek... ;) Aż mam ochotę takie małe ognisko zrobić ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. nigdy o tym nie słyszałam, to jakaś tylko Wasza tradycja? :))) dobrze, że sił mu nie brak, zdrówka!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też się cieszę, że sił mu nie brak.
      palenie żuru to tradycja w moim regionie.
      dopisałam trochę o tym w poście

      Usuń
  8. nio dziś Lena z zaciekawieniem oglądała post o żurze z zeszłego roku, ile było radochy

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajna tradycja. Sama uwielbiam ogniska, a dla dzieciaków to już w ogóle raj upiec kiełbachę w ogniu =P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. największy dramat jest gdy kiełbacha do ogniska wpadnie

      Usuń
    2. nic dziwnego, kto by chciał spaloną kiełbaskę =P

      Usuń
  10. Jak pięknie, świetne są takie tradycje:)

    OdpowiedzUsuń
  11. O! pierwsze słyszę! ale fajnie :) mój Nieślubny uwielbia ogniska i pewnie też nie miałby nic przeciwko niemu nawet w taka pogodę.
    Zdrówka dla mr. G :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znałam tej tradycji :)
    A jaka różnica - w zeszłym roku Lena w samej bluzeczce - tu kurtki zimowe i czapy.
    Ale i tak nie macie śniegu - nie to co u mnie...

    OdpowiedzUsuń
  13. No właśnie :-) Bo już od rana zastanawiałam się co to ten ŻUR? :-) Nie słyszam o tej tradycji, ale to piękne, że ją kultywujecie :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. palenie zuru wspaniala Wasza tradycja:P
    fajna sprawa i te kilbachy mniam mniam..............

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspaniały tata jednym słowem :)

    O widzisz,pierwszy raz o tym słyszę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawa tradycja.
    Wesołych Świąt rodzinko:)

    OdpowiedzUsuń
  17. bardzo fajna tradycja :-) u nas pełno śniegu także ogniska nie ma jak rozpalić a szkoda bo uwielbiam :-)

    OdpowiedzUsuń