Uwielbiam świeże orzechy. Takie, z których można ściągnąć jeszcze tą złotą błonkę. To smak mojego dzieciństwa. Będąc małą dziewczynką, żeby dostać się do środka kładłam orzech na ziemię i z całej siły rozgniatałam go nogą...nadal tak robię ;)
I ja jestem wielką wielbicielką tych świeżych orzechów! I to też smak mojego dzieciństwa:) U babci w sadzie, zbieranie orzechów, umorusane łapska, gil z nosa... ech...
A wiesz, że podobno smak świeżych orzechów można ocalić??? Te czary mary znajdziesz u Agi http://wcieniustarejjabloni.blogspot.com/2013/09/no-i-coz.html
Ja dzisiaj też zajadałam się takimi :):):)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAaa! Też uwielbiam te białe, miękkie jeszcze orzechy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja też takie uwielbiam!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Mniam.... U mojej babci wciąż są ,, blizny" na futrynie od rozgniatania orzechów ale tych trwardszych
OdpowiedzUsuńI to "mleczko" orzechowe:), które powstaje w ustach po pogryzieniu takiego świeżutkiego orzecha:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam! :)))
OdpowiedzUsuńI ja jestem wielką wielbicielką tych świeżych orzechów! I to też smak mojego dzieciństwa:) U babci w sadzie, zbieranie orzechów, umorusane łapska, gil z nosa... ech...
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie orzechy :-)
OdpowiedzUsuńTo też smak mojego dzieciństwa :-) A świeże orzechy prosto z orzecha w ogrodzie babci :-)
OdpowiedzUsuńJa generalnie uwielbiam orzechy :) Wszelkie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam te młode, słodkawe i jeszcze ni tak mocno chrupiące. Nie znoszę tylko z zielonej skorupki wydłubywać. Te rude ręce potem...:-)
OdpowiedzUsuńno łapska są straszne. wiesz może jak się pozbyć tych rudości?
Usuńtrochę pomaga sok z cytryny ;)
UsuńHa..ja też tak robię:)))))
OdpowiedzUsuńA wiesz, że podobno smak świeżych orzechów można ocalić??? Te czary mary znajdziesz u Agi http://wcieniustarejjabloni.blogspot.com/2013/09/no-i-coz.html
OdpowiedzUsuń