poniedziałek, 22 lipca 2013

KISALAGA

Niedaleko nas jest zbiornik wodny GOLD, potocznie mówią na niego KISA Jako mała dziewczynka wybierałam się tam z mama na wodne harce i używałam pełnej nazwy KISALAGA. Nie mam pojęcia czy to słowo coś oznacza ale nadal bardzo mi się podoba :)
Długo nas tam nie było, za długo.Wybraliśmy się więc na wycieczkę rowerową z pannicami.
Z tego wszystkiego zapomnieliśmy o tym, że są tam łabędzie i nie zabraliśmy dla nic prowiantu, w torbie znalazły się tylko jakieś herbatniki...
Na szczęście wystarczyły aby zaprosić gości na ucztę. Ptaki są ufne, ale mają swoje zasady. Tata zawsze wychodzi najbliżej człowieka i profilaktycznie prycha co jakiś czas.
 Kinga strasznie się tego przeraziła, ale była tak zafascynowana, że wczepiona w mr. G dalej obserowała
Lena niczym rasowa starsza siostra stała twardo, ale chyba dlatego że ja przymurowało ;P
Zjadły co było, o i w drogę
Odpoczynek po tych emocjach w pełni się należy.
Lena znalazła skarb w postaci łabędziego pióra, ależ była z siebie dumna.

Gdy łabędzi odpłynęły sobie już daleko dziewczyny z miłą chęcią zamoczyły stopki i nie tylko*. Puszczały z tata kaczki i wypatrywały małych rybek
Fajnie było wrócić w to miejsce. Swoją drogą czy Wam tez się to zdarza, że zapominacie o jakimś fajnym miejscu niedaleko, a potem odkrywacie je na nowo?




* Kinga tak intensywnie wykopywała kamienie do puszczania kaczek, że musiała kucnąć ze zmęczenia mocząc całą pupę, ale miała zdziwiona minę

18 komentarzy:

  1. Kisalaga, fajna nazwa:) A ptaszki cudne, takie puchate jeszcze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no cudeńka, tak żałowałam, że nie mogę podejść bliżej i zrobić zdjęcia maluchom:(

      Usuń
  2. uwielbiam Kinię! :))) zaskoczone biedactwo z mokrą pupką :D
    mam kilka takich zapomnianych miejsc, będziemy je odkrywać w przyszłym roku

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam ostatnio w takim miejscu z dzieciństwa. Pokazałam je moim dzieciom.Jestem pod takim wrażeniem .....
    Cudne jest to że możemy je odkrywać na nowo...
    Piękne brzydkie kaczątka spotkaliście ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajnie jest wrócić, gorzej tylko jeśli to miejsce jest zdewastowane przez ludzi, a niestety często się to zdarza

      Usuń
  4. Bardzo często odkrywam " na nowo". :-)
    Łabędzia rodzina sportretowana uroczo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba dopiero rozpoczęłam ten etap.
      Ciekawa jestem co mi się przypomni jeszcze

      Usuń
  5. U nas też by się coś zapomnianego znalazło...tylko musiałabym sobie przypomnieć:P I znów jechać na tydz do mamy:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, trzeba sobie przypomnieć, a z tym nie zawsze łatwo

      Usuń
  6. Ja miałam takie miejsce z dzieciństwa i trzy lata temu zabrałam tam męża. Jechałam z bijącym szybciej sercem, bo się bałam tego zderzenia wspomnień z rzeczywistością. A okazało się, że jest jeden do jeden tak pięknie jak wtedy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam po wyróżnienie, jeśli przyjmujesz ;-) http://asiamipomyslowamama.blogspot.com/2013/07/wyroznienie-to-rozowe.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm raczej nie przyjmuje, ale i tak bardzo mi miło :))
      dziękuje Ci

      Usuń
  8. Jakie kochane małe łabędziątka ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. urocze, tylko zastanawiam się czemu jeden jest biały? znacie się na łabędziach?

      Usuń
  9. ja tez całkiem niedawno trafiłam w miejsce, do którego chadzałam z mamą jak byłam mała:) też jest tam woda, tylko zamiast łabędzi są kaczki :D super sprawa i super wyprawa Wasza!:)

    OdpowiedzUsuń